Poruszam się do przodu w zwolnionym tempie- ujecie: klatka po klatce.
Iście żółwim tempem.
Natomiast czas niewspółmiernie pędzi obok mnie- tempem ekspresowym.
To tak, jakbym stała na peronie, a obok mnie, po obu stronach przejechały rozpędzone pociągi. Ja widzę je tak- jak się widzi obrazy zza szyb pociągu- ujęcie: biegnąca klisza.
To już grudzień.
Za chwilę koniec 2013 roku.
Nie mogę w to uwierzyć. Mija 12 miesiąc, a moja percepcja czasu mieści się w stosunku 12:1.
Dla mnie minął tylko styczeń.
A nie cały rok.
Tak bywa czy tak już zawsze będzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz