środa, 29 maja 2013

Spóźnione doniesienia z działki.


W ziemi, siłą natury kiełkują kolejne niestrudzone nasiona, a są to: rzodkiewka, pietruszka, bób, fasolka szparagowa, patisony,dynia, jarmuż, cebula.

Największe postępy poczyniła kalarepa. Bardzo szybko rośnie. Ale wszystko ładnie wzeszło: cukinia, buraczki, czosnek. Wszystko.

w odstępach czasu ta moja zabawa w ogrodnika się odbywa. Niestety. Ale wierzę, że nasionko do gruntu włożone z taką miłością, da odpowiednie plony.

wtorek, 28 maja 2013

Dlaczego czujemy sie gnuśnie?


Mąż nie pije, nie bije, nie zdradza, nie oczernia, nie okłamuje, a mimo to czujemy się gnuśnie, taki stan ciut przed nieszczęśliwie.
A zastanówmy się- gdyby pił, bił, zdradzał, oczerniał, okłamywał?
Wtedy nie miałybyśmy czasu na narzekanie. Starałybyśmy się wiązać koniec z końcem. Stwarzałybyśmy  dzieciom dom. Próbowałybyśmy  trzymać fason i pion. Nie na pokaz. Nie. Przeciwstawiałybyśmy  się temu życiu albo zwyczajnie starałybyśmy mu sprostać. Po prostu nie miałybyśmy wyjścia.
                Dzisiaj za szybko się nudzimy. Zbyt szybko. Nie realizujemy swoich zainteresowań. Szara rzeczywistość… Któż jej nie zna? Wszyscy ją znają. Poprzestajemy na minimum czynnościach: gotowanie, sprzątanie, pilnowanie dziecka z lekcjami, przygotowanie ciuchów na następny dzień do pracy, kąpanie, spanie…
Mija kolejny dzień. Jutro będzie podobny. I ten po i popojutrze też. A może by tak wyjść na spacer. Pstryknąć  zdjęcie zachodowi słońca. Spróbować namalować obraz plakatówkami od dzieci. Zrobić sweter na drutach. Przeczytać nową książkę. Poćwiczyć. Zrobić coś twórczego, coś dla siebie.
Jasne, zgodzę się, że są momenty, kiedy nie mamy czasu na nic, a marzymy tylko o śnie. Ale to przemija (mam nadzieję)… Więc skończmy z wymówkami, że nie mamy czasu. To nie brak czasu, a niestety nieraz lenistwo lub zła organizacja czasu.
Ok. Każda kobieta ma prawo do gorszej kondycji, gorszych dni, słodkiego nieróbstwa- bez wyrzutów sumienia, bo one też SĄ potrzebne. I to też jesteśmy my podczas tych dni. Ale zauważmy, że nie wtedy marudzimy kiedy mamy nawał obowiązków. Nie. Wtedy się potrafimy spiąć. Kiedy przychodzi rozprężenie- wtedy, właśnie ten wolny czas zamiast wypełnić CZYMŚ…
My wypełniamy. A jakże. Narzekaniem, marudzeniem, ba, nawet nudzeniem się! Bo coś by się zjadło, gdzieś by się poszło, coś zrobiło, a tu pogoda nie taka, ciemno, zimno, leje deszcz albo za gorąco… Kto by z takimi babami wytrzymał?
Maż nie pije, nie bije, nie zdradza, nie oczernia, nie okłamuje, nie mamy większych problemów, nie jesteśmy obłożnie chore, a mimo to marudzimy. Płaczemy. Złościmy się. Doceńmy naszych mężów. Z pozoru zwykłych „Szaraczków”. A tak naprawdę wiernych Mężów, dobrych Ojców, szczerych Mężczyzn o wielkim sercu, którzy nas kochają i co miesiąc przynoszą wypłatę. Mają swoje kapcie i fotel, ulubione miejsce przy stole. Bo każda kobieta, która takiego Męża posiada jest szczęściarą.
Pora to sobie uzmysłowić wreszcie.

piątek, 24 maja 2013

Dziś tylko tyle...



Myslovitz: "Dłuość dźwięku samotności".



                                                                               źródło






 

środa, 22 maja 2013

Radość życia



Radość życia odnajduję w:

- czytaniu książek
- rozmyślaniu o książkach
- interesowaniu się książkami
- przeżywaniu literatury (dzieło + twórca + historia)
- pisaniu
- myśleniu nad słowami i językiem
- wymyślaniu bohaterów i fabuły
- robieniu notatek z przelotnych myśli i pomysłów

- obcowaniu z przyrodą
- przyglądaniu się drzewom
- piosenkach (muzyka + tekst)
- tańcu
- ... oczywiście poza przebywaniem z bliskimi. :-)


czwartek, 16 maja 2013

Więcej czytać!


Właśnie skończyłam czytać "Lolitę" Vladimira Nabokova. To moja druga przeczytana książka tego autora.
Co mnie uderza?
Bogactwo językowe.
(Wiem, doczytałam o jego starannym, mi.in. filolologicznym wykształceniu, ale to wszystkiego nie tłumaczy, prawda?)
Mało, który autor tak zgrabnie i trafnie potrafi dobrać słowa.
Moja refleksja dotyczy również budowy zdań. W moim bibliotecznym wydaniu, niejednokrotnie jedno zdanie zajmuje pół strony.
Któż dzisiaj tak pisze?
Z długimi zdaniami ostatnio spotkałam się u Grassa i najnowszego laureata Nike, Marka Bieńczyka.
Współczesne książki prezentują w większości styl bardzo oszczędny, poprzez krótkie zdania.
Z czego ta forma wynika?
Myślę sobie, że epoka i wszędobylskie komunikaty, skróty znalazły swój oddźwięk w literaturze . Krótkie zdania, a więc skrótowe myśli. Może i precyzyjne. Ale zwięzłość formy zuboża językowo piękno literatury. Kunszt pisarza nie jest  już tak trudny, jak kiedyś.(Co ja piszę?!) 
Krótkie zdania, a więc mniej błędów stylistycznych, mniej wielobarwnych wyrazów. Pisanie jest uproszczone.
Nie wiem czy to tylko styl? Znak czasów? Czy wygoda pisarzy? A może wymagania współczesnego zidiociałego czytelnika?
Wiele pytań.
Również moje zdania są ostatnio coraz krótsze.Trzeba nad tym popracować.
I czytać. Czytać. Czytać.
Nic tak nie wzbogaca języka.

poniedziałek, 13 maja 2013

Gdzie jestem, kiedy mnie nie ma.


Wiosna.

Jako , że jestem roślinożerką, w tym roku po raz pierwszy użyczyłam kawałek działki mamy w celach ogrodniczych. Postanowiłam stworzyć swój własny ogródek (warzywniak) i co nieco wsiać. Kupiłam mnóstwo nasion, nie wiem czy uda mi się (ach, ten czas...) wszytko wysiać, ale spróbuję jak najwięcej.
Zawsze to szansa, że trochę się odtrujemy od nawozów, a i zobaczymy różnice w grubości portfela.
Pozostałe, wymierne korzyści to sam smak, no i różnice w samych warzywach, np.: własne rzodkiewki są ostre, własna sałata krucha, a własna marchew pachnie marchewką.
Do tej pory udało mi się zasadzić cukinię, kalarepę, buraczki, marchewkę, czosnek, cebulę siedmiolatkę.
Jak przestanie padać i gleba się trochę osuszy, będę walczyć dalej.
Czuję się zdrowsza od tej pracy fizycznej. Gleba u mojej mamy tęga, zanim ją przekopię i przygotuję pod zasiew, muszę się trochę namachać. Tej wspaniałej pracy zawdzięczam pierwszą opaleniznę, wysiłek fizyczny ( mam nadzieję nabyć trochę krzepy...). Zwłaszcza jeśli zamierzam przekopać odpowiednią ilość metrażu, pod te wszystkie paczki...(a jest ich kilkanaście?).
No i czuję się dotleniona.
Uroki własnej działki bardziej doceniam teraz, kiedy to wynika z własnych chęci; mieszkam w wynajętym mieszkaniu, a więc brakuje mi podwórka; pracuję w pomieszczeniu przez 12h.
W dzieciństwie to była norma, no i latem zaganianie do plewienia grządek. Wtedy mi się nie chciało.
A dzisiaj to mój własny wybór.
Oczywiście jest to całe przedsięwzięcie. Trzeba się spakować, dojechać na miejsce, przebierać, a po pracy cały majdan uprzątnąć. No, a potem pędzić do domu, wziąć prysznic, szybko upichcić jakieś makaron i nieraz pędzić do pracy na noc.
Teraz jest ten czas, kiedy trzeba się zmotywować i zrobić ile się da, bo potem większość warzyw nie wymaga już specjalnej troski, jak np.: dynia, patisony, cukinia, sałata... I jeszcze długo by wymieniać. Same rosną. Nic, tylko zrywać.
Po zbiorach, w końcówce lata nastąpi jeszcze czas wzmożonego wysiłku przy pasteryzacji, konserwowaniu, zamrażaniu, ale warto.

Będę informować o postępach:-).


piątek, 3 maja 2013

Górecki, moje górecki kochane...


     Mamy ciepły majowy deszcz i całkowite zachmurzenie nieba. Ziemia paruje, a bujna zieleń aż tryska soczystością. Wszystko rośnie.

A jeszcze tak niedawno, w końcówce kwietnia mieliśmy wybuch lata po zimie.Tak się składa, że w tych pięknych okolicznościach przyrody, zostałam wysłana na delegację w bardzo piękne miejsce...

Oto kilka zdjęć z Międzybrodzia Żywieckiego na początek maja.
                                        
                                                                       




Góra Żar z dołu.



                                                                            

 
Na zielonym lotnisku.

                                                                         
                               Widok ze szczytu.
                                                             

Z dugiej strony Góry wolność...
 

Powoli zapada zmierzch.
 

I słońce się chowa za góry.


A po drugiej stronie, od wschodu wysoko na niebie księżyc się bieli.
 


                                                     Taki piękny.