wtorek, 17 czerwca 2014

Helena Mniszkówna: " Trędowata". Dać sprawiedliwy osąd.

źródło
Przeczyłam Trędowatą- klasykę i perłę polskiego melodramatu. Przeczytałam, choć wcześniej dane mi było poznać film  Jerzego Hoffmana z 1976 roku pod tym samym tytułem.
I nie przeszkadzało mi to w odbiorze książki, przeciwnie, od razu mogłam zdać sobie sprawę z kunsztu adaptacji powieści i doboru znakomitej obsady aktorskiej.
BARDZO LUBIĘ ten film.
Trędowata została wydana w 1911 roku.
Postanowiłam przeczytać Trędowatą nie tylko dlatego, że wypada (choć przyznaję, już dawno chciałam po nią sięgnąć), ale dlatego, że zapragnęłam wyrobić sobie własne zdanie na jej temat. Spróbować uczciwie ocenić książkę, która to obśmiała Magdalena Samozwaniec w Marii i Magdalenie oraz napisała pastisz tej książki: Na ustach grzechu.
Samozwaniec  zarzucała Mniszkównie grafomanię, choć książka była sukcesem wydawniczym i przyniosła sławę autorce.
Hm, słownik języka polskiego przytacza taką oto definicję grafomanii.
Słownik języka polskiego PWN:
  • 1. «pisanie utworów literackich przez osoby pozbawione talentu»
    2. «bezwartościowe utwory literackie
    • grafomański • grafoman • grafomanka
  •                                            ***
Przytaczam definicję celowo, aby ściśle  odnieść się do zarzutu.

Powieść nie jest równa. Początek ma kiepski i to był moment kiedy zwątpiłam czy doczytam książkę. Pierwsze dialogi późniejszych zakochanych tak nierzeczywiste, że aż śmieszne. Szczęśliwie po pierwszych taktach przywykamy do tego języka, a fabuła zaczyna się rozwijać.

W książce znajduje się wiele opisów przyrody, zwłaszcza kwiatów i porównań głównej bohaterki właśnie do nich. Nie brakuje też opisów koni, ich siły, urody, mocy i potęgi  oraz władzy sprawowanej nad nimi przez głównego bohatera- Waldemara Michorowskiego (  to  w odniesieniu do niego). I tu naprawdę częste opisy. Są również opisy wyścigów  konnych, polowań i to dość brutalne.

Stale stykamy się ze słowami: sfera, rasa, gatunek ludzi. I razi to dzisiaj, ale wtedy, nie tak długo przed wojną w końcu, książka, odbija nastroje społeczne moim zdaniem.
Fabuła wciąga, rodzi się ciekawość co z Barskimi; są naprawdę dobre dialogi utarczek słownych hrabiego Barskiego- reprezentanta wyższej sfery  z Waldemarem- panem ordynatem Głębowicz. Czytelnik zaczyna kibicować Stefci, aby została zaakceptowana przez sferę, a Waldemarowi, by zdołał przekonać najpierw rodzinę, a później całą skostniałą wyższą sferę do swego pomysłu- poślubienia nauczycielki tylko ze "szlacheckiej" rodziny Rudeckich, jak to było podkreślane przez klan.

Trędowata to melodramat, nie zdradzę więc niczego zaskakującego, jeżeli dodam, że książka kończy się tragicznie, I nad tym zakończeniem uroniłam łzę. Co bardzo dawno mi się nie zdarzyło, i zdecydowanie przemawia  za wartością książki.
Rytm powieści nie jest równy, ale momentami naprawdę porywa, musimy czytać dalej, by przekonać się co będzie potem, sprawdzić w jaki sposób i czy zakochani przezwyciężą przeciwności losu .
Język powieści wydaje się z początku archaiczny, ale jak wspominałam, po chwili się przyzwyczajamy i fabuła staje się ważniejsza.

Po jednej przeczytanej książce trudno przesądzać o pisarstwie Mniszkówny, choć Trędowata na stałe przecież wpisała się w kanon literatury polskiej i filmografii.W domu mam jeszcze jedną książkę autorstwa Mniszkówny Verte i chyba ją przeczytam, aby przekonać się czy Mniszkówna to ostatecznie grafomanka czy też nie.
Cz Trędowata to " bezwartościowy utwór literacki"? Na pewno nie. Wiele emocji towarzyszy podczas czytania. I temat świetny na melodramat. Może ograny i wiele było takich historii wtenczas; Samozwaniec napisała, że taką nieszczęśliwą miłość  i niezrozumienie przeszła sama Mniszkówna i w tamtej epoce większość o tym wiedziała, i plotkowała na jej temat. Może więc napisanie Trędowatej  było pewnego rodzaju terapią dla pisarki? 

Na koniec wybrane cytaty:
Początek pierwszego dialogu:
"-Dzień dobry pani!Co pani tu robi tak rano? Gdzie pani zdobyła tyle kwiatów? Pośród tych drzew jest pani jak rusałka.
- Toteż spotkałam wilkołaka- odparła z gniewem bez namysłu.
On podniósł brwi i złośliwie uśmiechnięty odrzekł:
-Owszem, chcę być wilkołakiem przy pani jako rusałce."
str.13
Niektóre bardzo zabawne, jak ten:
"(...) Jak tylko Waldy przyjechał, fryzowała włosy i pudrowała się, aż na suknię puder opadał. Waldy ją ogromnie wyśmiewał. Razu jednego na obiad przyszła upudrowana niemożliwie i opowiadała, że zwiedzałyśmy młyn turbinowy. Waldy, wówczas czegoś zły, rzekł bez wahania: Znać to na pani.-Dlaczego?-spytała.- Bo pani cała w mące."
str.18
Przykładowy komplement Waldemara:
"- Pani jest niesłychanie do twarzy w koralach. Wyglądają apatycznie, jak dojrzałe wiśnie. Gdybym był wróblem, nie odpędziłaby mnie pani od siebie, objadłbym wszystkie. Tymczasem tylko ślinkę łykam."
str.24
O wyższej sferze:
"Jednak w tej uprzywilejowanej rasie jest jakiś urok nieuchwytny, działający na wytworne natury. Stefcia pomyślała, że powodem tego może być majestat ich wiekowego możnowładztwa. Choć nie widać na nich znaków podnioślejszych ani bujnych polotów, jednak otacza ich jakiś urok piękna zewnętrznego, są oni w społeczeństwie jakby dekoracją."
str.60
Emocje i uczucia:
"Stefcia doznała jakby uderzenia w serce. Bliskość Waldemara działała na nią potężnie. On był widocznie poruszony. Krew węgierska, której miał w sobie trochę, zagrała w nim, nozdrza zaczęły latać, oczy zabłysły ogniem. Milczeli oboje. On myślał: Co się ze mną dzieje? Mniejszego doznawałem wrażenia w dżungli, gdym czatował na lwy. Co ta dziewczyna ma w sobie?..."
str.152

"- Pani mnie nie rozumie. Ja mówię o partii i sferze.
- Więc osobista wartość człowieka nic nie znaczy, tylko pieniądze i sfera?...O, moja Luciu! Taka jeszcze jesteś młoda, a już masz spaczone pojęcia.
- Nie spaczone, tylko nasze- odrzekła Lucia z dąsem.
- Winszuję. Jeśli już teraz tak myślisz, co będzie potem?
-Nigdy więcej nie popełnię takiego głupstwa, żeby zakochać w człowieku z nie z naszej sfery.
- O tak, powinnaś sobie tego raz na zawsze zabronić, bo takie głupstwa często źle się kończą."
str.170

Już wkrótce zapraszam na wpis o filmie.

Helena Mniszkówna: "Trędowata", wyd. Edipresse Polska. Powyższe cytaty pochodzą z tego wydania.

                                                                                                 
                                                                                   
SMS O TREŚCI: T12148
NA NUMER: 7122
                                                    

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Mundial.

Puk? Puk?
Jest tam kto?
Czy wszyscy siedzą przed ekranami telewizorów i śledzą mundial?
Ja też staram się śledzić mecze bądź tylko ich wyniki, gdyż bardzo lubię piłkę nożną.
Ten mundial jak na razie jest obfity w strzelone gole oraz kontrowersyjne decyzje sędziowskie.
Dzisiejszy hit: Niemcy- Portugalia jak dla mnie był rozczarowujący pod wieloma względami. Fatalny sędzia, niezgrana Portugalia, niewyrównana walka. O ile ciekawsze są mecze, których media aż tak nie nagłaśniają, a które od pierwszego gwizdka przez dziewięćdziesiąt minut są porywające, zaskakujące, jak np. Kostaryka - Urugwaj z wynikiem 3:1?
Czekam na piątkowy mecz, którego jestem bardzo ciekawa, a mianowicie: Włochy- Kostaryka. Obydwie drużyny lubię. Pierwszych od dawna, a to głównie za geniusz gry Andrea Pirlo i inteligencję wypisaną na jego twarzy, a drugi zespół od ostatniego meczu za serce do walki i energię płynącą od zespołu.
Macie swoich  mundialowych faworytów?

Co u Was słychać? Czy cieszycie się latem i pogodą?
Dawno mnie tutaj nie było. Moje wcześniejsze zapowiedzi cotygodniowych wpisów stały się fiaskiem. Myślałam o nich i o blogu, ale ogarnęła mnie niemoc i zwątpienie. Też tak macie?
Muszę jakoś przełamać ten impas i wziąć się w garść.
Zapraszam na jutrzejszy wpis o bardzo znanej książce...