niedziela, 23 listopada 2014

Emilia Kiereś: "Kwadrans".

                               
"W naszych czasach, kiedy literatura dla dorosłych podupada, dobre książki dla dzieci są jedyną nadzieją i ostoją. Wielu dorosłych czyta i lubi książki dla dzieci. Piszemy nie tylko dla dzieci, ale również dla ich rodziców. Oni też są poważnymi dziećmi."
                                                           
                                                                              Isaac Bashevis Singer

źródło grafiki

Kwadrans to niemalże powiastka filozoficzna o czasie i przemijaniu życia, a może właśnie jego trwaniu w ludziach na przestrzeni wieków.
Pejzaż zimowy. Rozdziały to godziny na tarczy zegara. 
Cyfry arabskie wyznaczają te współczesne, rzymskie odległe o sto lat. Występują naprzemiennie.

Są to czarowne, tajemnicze, równolegle rozgrywające się dwie historie, które z każdą mijająca godziną, zazębiają się coraz bardziej, choć głównych bohaterów dzieli granica stulecia. Ich życie połączy stary zegar. Nadrzędne postaci to: Jeremi, Ludwika oraz  Filip. Pani Kiereś odkurza i przybliża współczesnemu, bardzo skomputeryzowanemu pokoleniu zapomniany i niedoceniany dzisiaj fach zegarmistrzostwa. To ładny hołd dla wszystkich "lekarzy zegarów" oraz ciekawy zabieg zaznajomienia młodego czytelnika z taką szlachetną i zapomnianą profesją.
Z książki płynie nauka i refleksja nie tylko dla młodych czytelników, ale i ich opiekunów. Stąd cytat Singera. Mogą przystanąć w tym zabieganym świecie, zadumać się i zastanowić nad swoim życiem. A przy Kwadransie to się staje.
 Życie nasze nie jest osobnym bytem, ale połączone siecią nieuchwytnych więzi z innymi. Oddziałuje  na wszystko wkoło. Jesteśmy ze sobą powiązani, a czas to pojęcie względne. Każdy człowiek ma  swój zegar,  wewnętrzny mechanizm, który wybija sekundy życia. Jest on nakręcony na określony, dany nam czas. Nie wiemy jaki on jest, jednakże perspektywa naszego życia jawiąca się jako okruch, wycinek wieczności, ma nam uświadomić jego wartość; to,  że trzeba przeżyć je jak najlepiej. Nie zmarnować czasu.

Książka została dobrze przemyślana, zanim została zapisana. Fabuła rozwija się jak wstążka. Po kawalku poznajemy ją i są to miłe odkrycia.
Kwadrans w warstwie językowej oddaje opisywane epoki. Współcześnie słyszymy, np.:" Młody", a sto lat wstecz: "Hultaju!". Zdecydowanie w książce znajdziemy staranny i bogaty język.
Emilia Kiereś nie tylko zdolności pisarskie, ale również plastyczne odziedziczyła w genach. Jest ilustratorką i projektantką okładek większości swoich książek, nie tylko Kwadransa.
Książka jest porządnie wydana w twardej oprawie, w środku  wykonana z białego, grubego, nieprześwitującego papieru. Estetycznie majstersztyk. Odstępy między linijkami spore, tak że kilkulatek nie będzie miał problemu z czytaniem. Słowem, książka cieszy nie tylko ze względu na treść, ale i na wykonanie. Wydanie bardzo dopieszczone.

To czwarta książka pani Kiereś, jeśli jednym słowem miałabym scharakteryzować twórczość p. Kiereś, to byłoby to słowo "nastrój", a dopiero później "pomysł" i "tajemnica". Autorka potrafi przenosić nas w rożne miejsca i w czasie.

Coś w tym jest, że dobre książki dla dzieci, te najbardziej udane podobają się też rodzicom. Może chodzi o to, że przy dobrych książkach znikają podziały na te dla dzieci i dorosłych, a pozostają dobre książki dla wszystkich. Kwadrans właśnie taki jest. Dobry dla wszystkich.

Emilia Kiereś: "Kwadrans", Wydawnictwo Akapit Press, Wydanie I

Brak komentarzy: